Liczba odwiedzin

środa, 10 maja 2023

Szybcy i wściekli 3: Ostatnia jazda [KOMIKS]




Jest rok 2026. Minęły cztery lata od śmierci Briana. Dominic Toretto odsiaduje w więzieniu w Manaus wyrok dożywotniego pozbawienia wolności za wielokrotne zabójstwo. 66-letni mężczyzna po śmierci najlepszego przyjaciela załamał się i pogodził ze swoim losem. Teraz Dominic chce już tylko dożyć swoich ostatnich dni w więzieniu.

- Toretto, ty kurwo, wydymam cię, psie jebany! - podczas obiadu odezwał się w jego kierunku jeden ze współwięźniów.

- Omar, nie mam dzisiaj siły na sprzeczki - odparł Dominic.

- Sprzeczki? Jesteś frajerem, śmieciu! - po tych słowach szturchnął go mocniej, a Dom przewrócił się na podłogę - Dziadek, kurwa! Pluję na ciebie!

Pozostali zgromadzeni w pomieszczeniu więźniowie odpowiedzieli na zachowanie Omara gromkim śmiechem i również zaczęli szydzić z Dominica. Ten nie chciał jednak odpowiadać. Miał dość ciągłej walki i spirali przemocy.

Londyn, Anglia


Jacob Toretto, młodszy brat Dominica oraz major sił specjalnych, eskortował właśnie na czele konwoju wojskowego ładunek śmiertelnie niebezpiecznego wirusa o nazwie X.

- Panowie, bądźcie spokojni. Mamy tutaj ważną misję do wykonania - powiedział Jacob przez krótkofalówkę do swoich ludzi.

Nagle drogę konwojowi zajechały dwa szybkie czarne pojazdy. Obok nich zjawił się także ekstrawagancko ubrany mężczyzna z długimi włosami jadący na srebrnym motorze. Pokręcił on gwałtownie za ster i spod podwozia maszyny wyleciały dwa granaty.


- Siuch... - parsknął mężczyzna.

Pociski wybuchły i oba samochody pokoziołkowały drogą. Zakrwawiony Jacob leżał teraz ranny na ziemi. Jego ludzie również wywlekli się z pojazdów.

- Zaatakowano nas... Brońcie wirusa... - mamrotał skołowany Toretto.

Wtedy z dwóch czarnych samochodów, które ich zaatakowały wyszli uzbrojeni ludzie w czarnych kombinezonach. Na ich czele stał pewien czarnoskóry mężczyzna w skórzanej kurtce. Jacob szybko go rozpoznał. Był to Brixton Lore, bioterrorysta pracujący dla organizacji o nazwie Eteon.

- Dobra robota, Dante - powiedział swoim głębokim głosem Brixton.

- Cieszę się. Ten pies to braciszek Doma. Pozbądźmy się więc i tego kundla.

Ludzie Brixtona otworzyli ogień do żołnierzy i szybko ich wszystkich pozabijali. Jacob był w szoku. Leżał ciężko ranny, a otaczały go zwłoki jego podkomendnych.

- Co ty robisz, Brixton? - zaczął się wydzierać Dante - Na co kurwa czekasz? Zabij tego pedała!

- Zamknij się, szczeniaku - warknął Brixton - Mnie interesuje tylko wirus. To dzięki niemu świat zadrży wkrótce w posadach. Twoja wendetta mnie nie interesuje.

Lore i jego ludzie wzięli ampułkę ze śmiercionośnym wirusem. Dante wyciągnął zza pazuchy swojej marynarki połyskujący sztylet. Podszedł do Jacoba.

- Kim ty w ogóle jesteś, dzieciaku... - odezwał się ranny Toretto.

- Jestem Dante Reyes. Jestem synem Claudio Castro. Gubernatora Rio de Janeiro, którego najpierw okradł, a potem zabił twój jebany braciszek. Zemszczę się na całej waszej rodzinie - odparł mężczyzna - Wyciągnij swojego braciszka z paki i przyprowadź do mnie - dodał, po czym odjechał na motorze.

Manaus, Brazylia

Do celi Dominica Toretto wszedł strażnik.

- Toretto! Wychodzisz! - powiedział.

- Co? - odpowiedział zaskoczony skazaniec - Przecież mam dożywocie?

- Też nie jestem tym zachwycony, morderco, ale jacyś ludzie na górze się za tobą ujęli.

Dominic został odprowadzony przez strażników do pokoju, gdzie czekał już na niego jakiś starszy mężczyzna w garniturze.

- Dominic Toretto! Cieszę się, że pana widzę - powiedział staruszek podając dłoń mężczyźnie.

- Kim pan jest? I czego ode mnie chcesz? Dlaczego...



- Zadajesz zbyt dużo pytań, Toretto. Mów mi Mr. Nobody. Bo jestem nikim. Nikim ważnym. Ale wykonuję ważną robotę - rozpoczął swój słowotok - Zostałem tutaj wysłany przez twoich starych znajomych, czyli CIA. Pamiętasz może swojego brata?

- Jacoba? Chyba jest jakimś żołnierzem, czy coś w tym stylu.

- To major sił specjalnych. Twardy sukinsyn, że tak się wyrażę. To on mnie tutaj po ciebie przysłał. W skrócie, świat jest zagrożony, bioterrorysta chce wymordować ludzkość za pomocą wirusa, a syn brazylijskiego gubernatora, którego sprzątnąłeś, chce cię zabić - powiedział Nobody.

- Jacob sam sobie poradzi. Poza tym, jestem już za stary. Mam prawie siedem tych na karku.

- Ja mam prawie kurwa osiem! A poza tym, co jeśli, powiem, że Brian O'Conner jest po naszej stronie i będzie zaangażowany w misję?

- Kłamiesz. Brian zginął na moich oczach. Był moim najlepszym przyjacielem - odparł Toretto.

- Zobaczymy. Brian! - krzyknął na cały głos staruszek.

Do pomieszczenia wszedł wtedy Brian O'Conner. Dom nie mógł uwierzyć w to, co właśnie widzi.

- Mam zwidy czy co...

- Nie, Dom. To ja. Żyję i pracuję dla rządu. Ty odtąd też będziesz, brachu - powiedział Brian.

- Jakim cudem żyjesz? Przecież widziałem, jak giniesz? To nie może być prawda...

- Może lepiej opowiedz mu o wszystkich, panie O'Conner? - zwrócił się Nobody.

- Hoobs strzelił mi w łeb, ale miałem mnóstwo szczęścia. Kula nie trafiła prosto w mózg, nie mniej doszło do wylewu krwi - zaczął tłumaczyć Brian - Lekarze przybyli wkrótce później na miejsce. Ku swojemu zdziwieniu, nie byli w stanie stwierdzić zgonu. Minęło dziesięć, potem dwadzieścia minut, a nie doszło nadal do śmierci mózgu. To była szansa jak jeden na miliard. Ponoć nigdy nie spotkali się z takim przypadkiem. Zrobili wszystko, aby utrzymać mnie przy życiu. I im się jakoś udało.  Zapadłem w śpiączkę, z której obudziłem się po ponad dwóch latach - wyjaśnił mężczyzna.

- I co działo się potem? - dopytywał zainteresowany Dominic.

- Miałem totalną amnezję. Dopiero po kilku miesiącach przypomniałem sobie wszystko. Powiedzieli mi, że trafileś do paki. Rząd USA był pod wrażeniem i zaoferował mi amnestię. Warunkiem był powrót do służby. Resztę już znasz.

Rio de Janeiro, Brazylia

Była już noc i w starym magazynie na obrzeżach miasta zebrali się członkowie kartelu Mojombi. Było to kilkunastu mężczyzn, ubranych głównie w luźne ciuchy.

- Od czasu śmierci gubernatora znacząco podupadliśmy - powiedział Reyesz, jeden z gangsterów - Teraz już nic nie znaczymy. Jesteśmy tylko zbieraniną podrzędnych bandytów.

Nagle rozległ się głośny odgłos pukania do drzwi. Wszyscy zebrani wpadli w konsternację.

- Kto to? - odparł Zizi, krótko obcięty mężczyzna w czarnym podkoszulku - Kuzco, sprawdź kto to.

Wtedy do środka wszedł Dante. Ubrany w białą marynarkę z połyskującymi cekinami. Jego wygląd wzbudził rozbawienie u gangsterów.

- Hehee, co to za pedałek? - zapytał Zizi - Co ty tutaj robisz, szczeniaku?







- Od dzisiaj to ja jestem szefem kartelu. Ja. Dante... Castro! - powiedział - Oferuję dwa miliony reali temu, kto zabije i sprowadzi do mnie ciało Dominica Toretto. Ale oferta ta ma limit czasowy, tak więc sprężajcie się - dodał.

Wojskowy samolot transportowy, przestrzeń powietrzna Włoch

Dominic czyścił właśnie broń w swojej kabinie. Po chwili wszedł Brian.

- CIA zlokalizowało Brixtona. Jest w Rzymie - powiedział O'Conner.

- Mój brat nam pomoże? - zapytał Dom.

- Nie. Liże rany. Ale mamy wsparcie wojska i służb. Damy radę.

- Kiedy tylko zabijemy już Brixtona, wycofuję się z tego biznesu. Muszę odpocząć.

- Ja również, Dom - odezwał się Brian - Ja również.

Nagle rozległ się głośny alarm.

- Panowie, gotujcie się! - usłyszeli głos Nobody'ego z głośników - Nie mamy czasu do stracenia.

Brian oraz Dominic weszli do pomieszczenia, gdzie stały stuningowane samochody, którymi mieli katapultować się na miejsce misji. Razem z nimi był Tej, który także dostał amnestię ze strony rządu. Teraz haker miał być ich oczami i uszami z góry. Toretto i O'Conner weszli do pojazdów i zaciągnęli sprzęgła.

- Jedziemy! Skopmy dupę temu kutasowi! - warknął Dominic.

Obaj mężczyźni otworzyli spadochrony i wyskoczyli.

poniedziałek, 13 grudnia 2021

Szybcy i wściekli 2: Zemsta [KOMIKS]


















































 




























Obaj mężczyźni wyskoczyli gwałtownie przez rozbite okno, upadli wprost na koronę rosnących obok drzew, unikając cudem śmierci. Zeskoczyli na ziemię i błyskawicznie rzucili się do ucieczki. Ochrona zdezorientowana spowodowanym przez nich zamieszaniem nie była zdolna do pościgu za nimi. Dom i Brian w swoich więziennych strojach uciekali znajomymi uliczkami Rio de Janeiro, po drodze tratując ludzi i biegnąc ile sił w nogach. Nagle ktoś ostrzelał z karabinu ulicę, po której biegli.

- Co jest znowu, kurwa? - darł się zdezorientowany Dominic.

Brian odwrócił się i spostrzegł, że z dachu pobliskiego budynku ktoś ostrzeliwał ich ze snajperki. O'Conner szybko rozpoznał, że tym kimś jest Hoobs.

- To ten sukinsyn! - powiedział do Toretto.
 
Dwayne Johnson Reveals How His Feud With Vin Diesel Ended - Heroic Hollywood

Hoobs powstał, po czym szybkim ruchem zeskoczył z dachu na ziemię i zaczął biec w stronę dwójki zbiegów, prując jednocześnie w ich kierunku ze swojego karabinku. Panowie uchylili się od kul i zaczęli uciekać. Dominic wziął do ręki kamień i rzucił się na Owena Hoobsa.

- Mam rachunki do wyrównania! - krzyknął Toretto, przywalając kawałkiem skały mocarnemu przeciwnikowi.

Hoobs upadł na ziemię, jednak już po krótkiej chwili się podniósł.

- Słabo, Toretto! - odparł - Już jesteś trupem!

Obaj mężczyźni zaczęli nawalać się na gołe pięści. Brian chciał w jakiś sposób pomóc przyjacielowi. Toretto otrzymał silny cios w klatkę piersiową i upadł. Nie miał siły się podnieść.

- To już twój koniec, gnoju! - powiedział Hoobs, po czym kopnął z całej siły Dominica w twarz.

Ten zalał się krwią i przestał się ruszać. Brian zaczął teraz biec w stronę Owena. Obaj zaczęli walczyć.

- Najpierw musisz sobie ze mną poradzić. A to nie takie kurwa łatwe! - krzyknął O'Conner.

Hoobs jednak zatrzymał jego pięść, po czym wykręcił mu z całej siły rękę aż do krwi.

- Auuu!!

Owen przywalił pięścią w twarz Briana, a były agent FBI osunął się na ziemię, jęcząc z bólu. Owen wyciągnął z kabury pistolet i strzelił prosto w łeb O'Connera.

- Teraz czas na pana, panie Toretto.

Hoobs podszedł z wyciągniętym pistoletem do Doma i wycelował. Nagle Dominic ocknął się, błyskawicznie podciął nogą oponenta i wyrwał mu pistolet, po czym wystrzelił, raniąc Hoobsa z lewą nogę.

- Kurwa!! - krzyknął Owen.

Toretto spojrzał na leżące obok martwe ciało Briana O'Connera. Przeładował broń Hoobsa i wycelował w Owena, strzelając tak długo póki nie skończyła mu się amunicja w magazynku. Po wszystkim zmęczony mężczyzna w swoim zakrwawionym ubraniu usiadł na chodniku, aby trochę odpocząć. Po chwili na miejsce przybyła brazylijska policja. Toretto nie miał siły uciekać i dał się aresztować. W ostatniej scenie widzimy Dominica wprowadzanego do policyjnego radiowozu, który następnie odjeżdża.

Szybcy i wściekli 3: Ostatnia jazda [KOMIKS]

Jest rok 2026. Minęły cztery lata od śmierci Briana. Dominic Toretto odsiaduje w więzieniu w Manaus wyrok dożywotniego pozbawienia wolności ...